Wysoką porażką gospodarzy zakończyło się spotkanie Startu 77 Biadoliny Szlacheckie z Ivą Iwkowa, rozgrywanego w ramach XV kolejki ligowej Brzeskiej Klasy A.
Do inaugurującego wiosnę pojedynku zespół Marka Przeklasy przystąpił w bardzo mocno osłabionym kadrowo składzie. Zabrakło bowiem: Bartłomieja Bodziocha, Adriana Gurgula, Mateusza Banasia (cała trójka pauzowała za żółte kartki),Mikołaja Gurgula (kontuzja), Sebastiana Wojtasa, Stanisława Pałki, Patryka Curyły, oraz Sylwestra Kłuska (wszyscy sprawy personalne). Sytuacja nie prezentowała się więc (mówiąc delikatnie) najlepiej.
Ogólnie spotkanie stało na niskim poziomie, dużo było niedokładnych, bezmyślnych podań, mało kreatywnej gry w wykonaniu którejkolwiek z drużyn. W panującym na boisku momentami chaosie zdecydowanie lepiej odnaleźli się przyjezdni, którzy bezlitośnie wykorzystali proste błędy graczy Startu Biadoliny.
Najpierw w 13 minucie meczu, stosunkowo słaby strzał Andrzeja Pachuta z rzutu wolnego wypluł przed siebie Grzegorz Chmioła, ze skuteczną dobitką popędził zaś Paweł Czech i z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Na 2:0 podwyższył trzy minuty przed przerwą Bartłomiej Wnęk, wykorzystując dośrodkowanie Andrzeja Pachuta z rzutu rożnego. Pomocnik Ivy strzałem z przewrotki umieścił piłkę z siatce. Nie popisali się w tej sytuacji defensorzy klubu z Biadolin Szlacheckich, którzy zostawili swojemu rywalowi kilka metrów wolnego miejsca na 5(!) metrze przed bramką Grzegorza Chmioły.
Gospodarze w pierwszych 45 minutach nie stworzyli sobie praktycznie żadnej, groźnej sytuacji pod bramką Grzesickiego. Do przerwy Iva zasłużenie prowadziła w Biadolinach Szlacheckich 2:0.
W przerwie trener Przeklasa dokonał dwóch zmian: Kamila Chrobaka zastąpił Maciej Żurek a Jarosława Dąbrosia - Adam Wołek.
Pierwszy z wprowadzonych zawodników już w 53 minucie zdobyć mógł kontaktową bramkę. Napastnik Startu 77 był zdecydowanie szybszy od Dzięgiela i w sytuacji, w której był przez niego faulowały zdecydował się utrzymać na nogach i kończyć sytuację sam na sam. Skuteczną interwencją popisał się niestety dla naszej drużyny Grzesicki.
Iva Iwkowa swoją przewagę i lepszą grę w tym chaotycznie wyglądającym meczu, potwierdziła w 67 minucie spotkania. Krzysztof Dzięgiel po niedokładnym wybiciu jednego z obrońców Startu 77 huknął z 25 metrów nie do obrony i Chmioła po raz trzeci w tym pojedynku, zmuszony był do wyjęcia piłki z siatki.
Ostatecznie Iva Iwkowa zasłużenie pokonała Start Biadoliny 3:0 i wróciła do domu "na tarczy".